Błękitnokrwiści Tom 1 – Melissa De La Cruz
Seria: Błękitnokrwiści
Wydawnictwo i data: Jaguar 2010-03-10
Ocena: * * *
Opis wydawnictwa:
Schuyler Van Alen nie sądziła, że jest kimś więcej niż tylko normalną nastolatką. Bardziej normalną niż jej koleżanki. W doborowym towarzystwie dziewcząt z elitarnej prywatnej szkoły, Schuyler wyglądała jak brzydkie kaczątko, ale nie przeszkadzało jej to… Do dnia, w którym skończyła piętnaście lat. Żyły na przedramionach dziewczyny nabrzmiały, tworząc przerażającą mozaikę błękitów i fioletu. Pojawił się głód – potworne łaknienie, którego nie mógł zaspokoić ludzki posiłek. Schuyler zaczęła się zmieniać – w kogo? Wszystko splata się w czasie z tragiczną śmiercią jednej z uczennic Duchesne. Czy tragedia ma coś wspólnego z Schuyler? I dlaczego Jack Force, najprzystojniejszy i najbardziej pożądany chłopak w szkole nagle zaczął zwracać uwagę na ignorowaną dotąd koleżankę? Schuyler chce poznać sekret Błękitnokrwistych, ale prawda może ją wiele kosztować. Świat wampirów rządzi się własnymi prawami, a ten, kto ich nie przestrzega – ginie. Recenzja:
Zdziwiłam się gdy zobaczyłam Błękitnokrwistych, leżących sobie spokojnie na jednej z półek w miejskiej bibliotece. Jednocześnie byłam szczęśliwa, że mam okazję przeczytać dość popularną ostatnio książkę za darmo, więc bez wahania wypożyczyłam ją i zabrałam się do lektury.
Pierwsze wrażenie? Niesamowite tempo czytania. Księżka wciąga, zdecydowanie ze względu na język – młodzieżowy i bardzo przystępny. Przewracałam strony, z każdą następną, czując głód wiedzy na temat wampirów, która, przyznaję, została całkowicie zaspokojona. Wiele z was narzekało na ogromną ilość, pojawiających się, nazw elitarnych sklepów, projektantów, samochodów. W jakimś stopniu rozumiem autorkę – chciała ukazać wszechobecny materializm i oczywiście płytkość popularnych dziewczyn w Duchesne. W kształtowaniu ‘elity’ szkoły, ten zabieg bardzo jej pomógł. Nie jestem jednak do końca przekonana, czy nie było to zwykłe pójście na łatwiznę, uczepienie się stereotypów…
Szablonowość – to jest problemem tej książki. Mimo, że czyta się ją bardzo przyjemnie, nie trudno zauważyć wielu utartych już wzorów, takich jak przeciętna , trzymająca się na uboczu, dziewczyna, której nienawidzi ta najbardziej popularna, a którą zaczyna interesować się największy przystojniak… (Skąd ja to znam)
Brakowało mi też grozy, którą reklamuje opis wydawnictwa. Według mnie, w tej pozycji, przeważa nadzwyczajny spokój. Jaka jest tego przyczyna? Nic się nie dzieje! Nie mamy tu właściwie akcji, tylko wydarzenia, które zapewniają, że czytelnik się nie nudzi. Traktuję pierwszy tom jako wprowadzenie, zapewnienie nam odpowiedniej wiedzy na temat Błękitnokrwistych, więc ten defekt mogę jak najbardziej wybaczyć. Pewnie w kolejnych częściach będzie więcej o tajemniczych zgonach i ich przyczynach.
Oczywiście nie chcę skupiać się tylko na złych stronach tej pozycji. W kilku miejscach mnie zaskoczyła, a wątek prawie-kryminalny był dość interesujący. Wykreowane przez Melissę De La Cruz wampiry są zupełnie inne, niż mogłoby się wydawać, a główna bohaterka nie jest Sierotką Marysią, co jest, niestety, dość często spotykane w lekturach tego typu.
Podsumowując, uważam książkę za całkiem dobrą, w kategorii czasoumilaczy – leciutkich lektur, które właściwie niczego nas nie uczą, ale strasznie wciągają. Polecam osobom szukającym rozrywki na weekendowe wieczory, albo, jak to bywa w moim przypadku, w trakcie jazdy do szkoły : )
Ocena: 7,2/10
Dla mnie było to takie sobie, ale nie najgorszę
OdpowiedzUsuńPlany i chęci są, czasu niestety brak:). Kompromis pewnie przyjdzie w wakacje:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Czytałam 3 tomy i mam zamiar przeczytać tą serię do końca. Interesują mnie te retrospekcje do przeszłości ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Dużo słyszałam o tej książce i chyba będę musiała się za nią zabrać :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że książki nie warto czytać, ale mimo wszystko po pierwszą część sięgnę z czystej ciekawości.
OdpowiedzUsuńA ja opieram się wszelkim wampirom, nastolatków z nadprzyrodzonymi mocami jak i niezwykłym przystojniakom w markowych samochodach, dlatego mówię stanowcze nie, bo po pierwsze, młodzieżowy i bardzo przystępny język, nie jest dla mnie żadnym plusem a raczej niezwykle negatywną cechą każdej książki. Ja w literaturze szukam pięknych, wyszukanych i wysublimowanych słów. Poza tym w książkach szukam czegoś więcej niż relaksu, odprężenia i poznania uroczej historyjki o nastolatkach. Tak więc po książkę nie sięgnę, aczkolwiek Twoja recenzja jest świetnie napisana no i nie boisz wytykać się błędów, co bardzo lubię. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńJa ksiażkom o wampirach mówię stanowcze NIE
OdpowiedzUsuńW takim razie jak najbardziej zachęcam Cię do lektury, Cornwell napisał tyle powieści, że na pewno znajdziesz coś dla siebie ;) Poza tym, taka już jestem mówię co myślę i widzę, że Ty również nie boisz się wytknąć błędów. No i właśnie zauważyłam, że fanką Nirvany jesteś- bardzo mi miło, ja również!
OdpowiedzUsuńNie jestem pierwszą (ani ostatnią), która napisze: takie wprowadzenie do serii jest okropne! Mnie kolejne tomy podobały się dużo bardziej
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze po "Błękitnokrwistych" nie sięgnęłam, choć mam ich na półce :D Przeczytam w wakacje, bo ogólnie lubię książki tej autorki - w tym tygodniu przeczytałam pierwszą część jej nowej serii - "Kliki z San Francisco" i była w porządku ;) No a po Twojej recenzji myślę, że "Błękitnokrwiści" wywrą na mnie podobne wrażenie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
nie jestem przekonana co do tej serii...
OdpowiedzUsuńJa czytałam i byłam zachwycona. Ale dalsze części są jeszcze lepsze!:)
OdpowiedzUsuńCzytałam tą książkę i mogę tylko powiedzieć: Okropna!
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że kolejne części niby są lepsze, ale jak na razie nie będę na nie tracić czasu ;)
Kiedy wyszła miałam na nią ochotę, ale kiedy już miałam zacząć ją czytać to ją straciłam...
OdpowiedzUsuńPierwszy tom jest słabiutki, nudny i irytujący. Tylko pomysł na wampiry przykuł moją uwagę - widać kreatywne podejście do tematu, który ostatnio wydawnictwa tak chętnie wypluwają na polski rynek. Nuda nudą, ale kolejne tomy prezentują lepszy poziom - coś się zaczyna dziać.
OdpowiedzUsuńNigdy chyba nie jest tak, że jakaś książka jest od początku do końca oryginalna. Mimo to 'Błękitnokrwiści' bardzo kuszą, więc na pewno kiedyś zapoznam się z tą serią :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam paranormal romance, ale Błękitnokrwiści to według mnie najgorsza książka na świecie. Zawsze czytam z niemą fascynacją pozytywne recenzje tej książki i nie mogę w nie uwierzyć. :P
OdpowiedzUsuńNiezbyt podobała mi się ta książka, ale chciałabym przeczytać część drugą:)
OdpowiedzUsuńnie wiem, chyba nie przeczytam...
OdpowiedzUsuńMam ją w planach, ale boje się tego "szablonu".
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że "Błękitnokrwiści" nie byli tacy źli :P A z każdą kolejną częścią robi się coraz ciekawiej ;D
OdpowiedzUsuń