Gdzie jest Jennifer – Annie Cassidy
Wydawnictwo i data: Kora, 2007
Ocena
* * * *
Opis wydawnictwa:

Alice mieszka z Rosie. Świetnie się ze sobą rozumieją. Ma też chłopaka, w którym jest zakochana z wzajemnością, a ich związek zaczyna wyglądać naprawdę poważnie. Na razie Alice pracuje w kafejce, ale jesienią czeka ją wielka odmiana – rozpocznie wymarzone studia. Jeden nieprzemyślany krok sprawia jednak, że koszmary przeszłości wracają. Ale czy w ogóle można przed nimi uciec? Czy da się zacząć wszystko od nowa?
Recenzja:
Książka zaintrygowała mnie opisem. W dodatku już nie raz czytałam o A. Cassidy jako o fenomenalnej pisarce, więc nie miałam wątpliwości, że przeczytać powinnam, a nawet muszę. Czym prędzej zwinęłam z bibliotecznej półki i zabrałam się do lektury.
Pierwsze wrażenie? Jej, jak szybko się czyta! Naprawdę byłam zaskoczona własnym tempem, bo w drodze do szkoły, podczas której udaje mi się przeczytać 20 stron, przeczytałam ich aż 33! Na początku stwierdziłam, że jest to spowodowane czcionką. Pewnie spotkaliście się już z napisem na lekturach „Czcionka ułatwiająca szybkie czytanie”. Pomyślałam, że tutaj też musieli użyć takiej właśnie, bo w innym wypadku taka szybkość byłaby wręcz niemożliwa. Teraz już wiem, w jak ogromnym błędzie byłam. To styl autorki, tylko i wyłącznie, powoduje taki efekt. Książka napisana jest niezwykle naturalnie, co sprawia, że nie musimy powracać do wcześniejszych fragmentów, żeby coś sobie przypomnieć, ani nie gubimy się.
Podobał mi się nie tylko styl pisarski, ale sam pomysł, na mieszanie ze sobą przeszłości i teraźniejszości. Myślę, że głównie to powodowało, że tak trudno oderwać się od lektury, bo autorka zawsze trzyma Cię w napięciu. Kiedy już coś ważnego zaczyna się dziać w czasie obecnym, Cassidy przenosi nas kilka lat wcześniej, abyśmy pozostali jeszcze przez moment w niepewności. W pewnym sensie ten zabieg sprawił, że powstały dwie odrębne opowieści, które łączy tylko jedna dziewczyna – tytułowa Jennifer. Czasami jednak denerwowało mnie to, ponieważ wtrącone fragmenty opowieści pojawiały się ni stąd ni zowąd i nie miały zbytniego związku z teraźniejszą akcją.
Co do samej historii jest oryginalna, za co oczywiście dostanie ogromnego plusa w punktacji. Z pozoru mamy do czynienia ze zwykłym kryminałem młodzieżowym, ale po przeczytaniu, a nawet już w trakcie, zaczynamy przemyśliwać pewne sprawy, dotyczące społeczeństwa. W pewnych momentach burzymy się, gdy czytamy przytoczone w książce fragmenty artykułów, ale czy zachowalibyśmy się inaczej? Głównym przesłaniem tej książki dla mnie, było pytanie, czy ludzie się zmieniają, a jeśli tak to czy zasługują na kolejną szansę. Każdy z nas musi odpowiedzieć na to pytanie sam. Autorka stara się jednak ujednoznacznić odpowiedź. Na jaką? O tym musicie przekonać się sami.
Podobał mi się wątek miłości, pojawiający się w tej lekturze. Po części dlatego, że je po prostu lubię, a po części ponieważ nie był on nadmiernie wyeksponowany i nie przyćmił całej historii. W dodatku myślę, że został przedstawiony dość realistycznie.
Po tylu plusach, muszę tylko dodać, że bardzo, ale to bardzo, zawiodło mnie zakończenie. Wydaje mi się, jakby autorka musiała już koniecznie skończyć, więc dała coś na pozór zamykającego całą historię i tyle. Chciałabym przeczytać kontynuację, dowiedzieć się co dalej działo się z bohaterką. Równie chętnie zobaczyłabym filmową wersję tej powieści. Kto wie? Może kiedyś się doczekam.
Ostateczna ocena: 8,5/10