15.3.11

Recenzja:Desiree, czyli czas próby - Heidi Hassenmuller

Desiree, czyli czas próby – Heidi Hassenmuller
Wydawca i data: Ossolineum 2010-02-24
Ocena: * * * * *

Opis wydawcy:
Désirée jest młoda, zakochana i wydaje się, że życie stoi przed nią otworem. Niespodziewanie jednak jej chłopak ginie w wypadku, a ona musi nauczyć się z tym żyć. Na dodatek zaczyna mieć problemy z chodzeniem, a po wielu błędnych diagnozach zostaje skazana na wózek inwalidzki. Dziewczyna nie poddaje się, przekonuje się, czym jest prawdziwa przyjaźń, miłość i jak wiele znaczy w życiu cel, do którego dąży.

Recenzja:
Są dwa rodzaje książek, które służą mi pomocą w beznadziejne dni: zabawne i przytłaczające. Pewnie zastanawia was, czemu te drugie…  Tylko dlatego, że czytając o nieszczęściach dotykających innych  zaczynam mieć świadomość, że moje narzekania i doły są zupełnie bezpodstawne. Teraz, tak się złożyło, że mam  niesamowicie smutny tydzień, zupełnie bez przyczyny! Najchętniej usiadłabym i płakała cały dzień, ale przecież tak nie można. Sięgnęłam więc po „Desiree czas próby.  Po opisie wydawnictwa, chyba nie macie wątpliwości, do której z grup należy ta książka, prawda?

Po pierwszych stronach, byłam zszokowana. Głupawy romans w wydaniu H. Hassenmuller? Nie, nie nie! To nie może być prawda! Czyżby moja ulubiona autorka napisała zwykłą, mało ambitną powieść dla nastolatek? Miałam ochotę zamknąć tą książkę i do niej nie wracać, bo naprawdę bałam się, że zrujnuje ona moje wyobrażenie o twórczości Heidi. Uważam jednak, że nie powinno się kończyć książki w połowie, a już na pewno nie na początku!  Mój upór zrobił swoje i czytałam dalej.

Na szczęście dalsza część powieści zupełnie zrekompensowała felerny początek, przez który, o mało co, nie odłożyłam powieści na półkę! Heidi stworzyła cudowną i wzruszającą historię o pokonywaniu trudności i wierze w sens życia, która niesamowicie motywuje do cieszenia się każdym dniem. W dodatku, jest to historia oparta na faktach, co sprawia, że postacie w niej opisane  są bardzo rzeczywiste, a we mnie wzbudził się ogromny podziw dla głównej bohaterki, tytułowej  Desiree, którą bez oporów, można nazwać kobiecą wersją biblijnego Hioba. 

Charakterystyczną cechą stylu pisania H. Hassenmuller jest używanie prostego  języka. Autorka posługuje się nim płynnie, opisując najbardziej skomplikowane uczucia i sytuacje  za pomocą banalnych słów. Niektórzy z was mogą uznać to za wadę, ja, osobiście, postrzegam to jako zaletę. Inną cechą twórczości tej autorki jest dynamika. Zdarzenia przechodzą w czasie, czasem lekko „skacząc”, zapobiegając znudzeniu czytelnika. Mimo to, niekiedy brakowało mi rozwinięcia pewnych sytuacji  i żałuję, że Heidi tego nie zrobiła, bo dodanie kilku stron do tej krótkiej książki, nie byłoby błędem.

Chętnie przeczytałabym kontynuację tej książki,  gdyż jej końcówka, tak naprawdę niczego nie wyjaśnia, ani wbrew pozorom, nie kończy historii Desiree. Polecam do przeczytania, szczególnie gdy wydaje nam się, że gorzej być nie może, ale także w każdej, wolnej chwili. Mimo pozorów, jakie stwarza opis wydawcy, jest to powieść głównie o nadziei i walce, które nadają sens naszemu życiu. Ta książka nauczy nas pewnych ważnych prawd życiowych, które warto, a nawet trzeba, poznać. Szczerze zachęcam. 

Okładki opisywać nie będę, bo opisywanie obrazów to jednak nie moja działka. Powiem tylko, że mi się podoba.


Ostateczna ocena 9,3/10

18 komentarzy:

  1. Intrygująca lektura i z chęcią do niej zajrzę:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam już kilka książek tej autorki i mam nadzieję, że i tą będę miała okazję przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię książki z tej serii, więc może po nią sięgnę, jeśli trafię ;) Ocena też zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam 2-3 książki z tej serii i żadna z nich nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. Po prostu nie lubię takich smutnych książek ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuję się zaintrygowana, ale na razie brakuje mi czasu na lekturę... Kiedyś na pewno^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam "W sidłach anoreksji" tej autorki i mnie nie przekonała. ;p Cóż, muszę kiedyś zobaczyć, czy jej inne dzieło zmieni mój stosunek do tejże pisarki. :)
    Świetna recenzja. ^

    [okiem-recenzenta.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie czytałam nic tej autorki. Średnio też lubię takie historie. Jeszcze się zastanowię nad tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie czytałam nic tej autorki, więc może zacznę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie dzisiaj zaczęłam czytać. już jestem na str. 60 ;PP Zapowiada się ciekawie. Moja opinia jak na razie jest całkowicie pozytywna. Choć nie przeczytałam jeszcze całej to śmiało polecam! Zapraszam do mnie ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. SOAD maj dość specyficzną muzykę. Może po prostu jesteś przyzwyczajona do innej. : ) Ja baaaardzo polubiłam ich piosenki w minione wakacje, przypominają mi fantastyczne chwile. : ) No, ale o gustach się nie dyskutuje. c: Pozdrawiam. : >

    OdpowiedzUsuń
  11. Wkrótce sięgnę i po tę :) Bardzo lubię książki z tego wydawnictwa...

    OdpowiedzUsuń
  12. lubię takie książki, po nich mam ochotę bardziej walczyć o własne marzenia i smutek sam w ten sposób mija.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawy blog, pomaga wyjść poza krąg znanych książek, znaleźć dla siebie coś nowego. Będę zaglądać :)

    pozdrawiam serdecznie,

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię tego typu książki. Chętnie ją przeczytam, aby udowodnić sobie (choć może nie jest to zbyt szlachetne), że inni mają gorzej i powinnam przestać marudzić.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie spotkałam się jeszcze z tą autorką, ale z Twojego opisu wynika, że jest naprawdę świetna. Żeby się przekonać i wyrobić sobie zdanie sięgnę chętnie po jej książkę, a że recenzja tej bardzo mnie zaciekawiła postaram się ją upolować :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ta książka jest naprawdę genialna. ;) polecam

    OdpowiedzUsuń
  17. 28 year-old Executive Secretary Alic Portch, hailing from Chatsworth enjoys watching movies like "Charlie, the Lonesome Cougar" and Stand-up comedy. Took a trip to Heritage of Mercury. Almadén and Idrija and drives a Envoy XUV. zawartosc

    OdpowiedzUsuń
  18. 53 year old Programmer Analyst I Cami Nye, hailing from Whistler enjoys watching movies like Los Flamencos and Cryptography. Took a trip to Timbuktu and drives a Ferrari 400 Superamerica. isc

    OdpowiedzUsuń

Hej!
Dziękuję za każdy komentarz, jednak wierzę, że macie więcej do powiedzenia niż tylko "przeczytam / to nie dla mnie/ super recenzja". Chętnie poznam waszą rozbudowaną opinię na temat książki :D